Jan Filipowicz to nasz konstruktor i technolog, który szuka rozwiązań dla klientów z przeróżnych branż. Zajmuje się również przygotowywaniem wycen, nadzorem prac, dobieraniem narzędzi. Zadaliśmy mu kilka pytań o to, jak Carl Stahl realizuje zamówienia klienta oraz jakie trendy pojawiają się w branży przemysłowej z punktu widzenia technologa.
Kto bierze udział w realizacji zamówień w Carl Stahl? Jak odbywa się droga od złożenia zapytania do realizacji projektu dla klienta?
Wszystko zaczyna się oczywiście od zapytania, które otrzymuje jeden z naszych handlowców. Jeżeli dotyczy ono technicznych rozwiązań, wówczas trafia ono do mnie. Rozpatruję postawiony problem, oceniam, jakie są możliwości realizacji, tworzę kalkulację. Już na tym etapie pojawia się pomysł, dlatego przygotowuję ofertę i z tą ofertą handlowiec wraca do klienta. Jeśli zostanie zaakceptowana, przystępujemy do pracy. Niekiedy wdrażamy jeszcze modyfikacje po uwagach klienta. Pierwszym krokiem przy realizacji jest przygotowanie modelu i ponowna konsultacja z klientem. Po akceptacji przygotowujemy całą dokumentację, przystępujemy do pełnego wykonania i wysyłamy gotowy już produkt do klienta.
Czy ten proces jest zawsze taki sam? Zdarza się, że klienci zwracają się o podobne produkty, które nie wymagają całej pracy koncepcyjnej i projektowej?
Podobne zamówienia zdarzają się bardzo rzadko i jeśli mają miejsce, to są to produkty z modyfikacjami. W takich sytuacjach wzorujemy się na poprzednich projektach, ale raczej poglądowo. Przykładem są trawersy. Wykonuje się je jednakowo, ale mamy klienta, dla którego przygotowaliśmy dedykowane rozwiązanie pod podnoszenie różnych przedmiotów o dużych gabarytach i z dużymi masami. W takiej sytuacji musimy trawersy wyważyć, przygotować, zmodyfikować tak, żeby klient mógł sam poprzestawiać elementy, kiedy pojawi się potrzeba podniesienia danego przedmiotu. To taki uniwersalne trawersy, stworzone z myślą o potrzebach konkretnego zakładu.
Carl Stahl przyjmuje każde zlecenie czy zdarza się, że z jakiegoś powodu odmawiacie podjęcia się realizacji?
Sytuacje, kiedy do realizacji zamówienia nie dochodzi, jest niewiele i najczęściej mają miejsce, gdy klient przychodzi z gotową już dokumentacją, ale na rynku nie ma dostępnych materiałów wskazanych w tej dokumentacji. Wtedy szukamy innych rozwiązań i wracamy do klienta z propozycją. Jeśli klient nie wyraża zgody na zmiany w projekcie, wówczas z takiego tematu rezygnujemy. Najlepiej współpraca układa się, kiedy klient przychodzi do nas z problemem. My go rozpatrujemy i proponujemy najlepsze rozwiązania. Opierając się o naszą wiedzę, znajomość rozwiązań, dostępnych materiałów, klient ma pewność, że zyskuje produkt skrojony na jego potrzeby, a jednocześnie spełniający wszelkie wymagania, normy i standardy, jakie powinien spełniać.
W branży transportu bliskiego normy są niezwykle ważne, szczególnie te dotyczące bezpieczeństwa. Na którym etapie myślicie o tej kwestii podczas realizacji zamówienia?
Kwestie bezpieczeństwa muszą się pojawić już w samym zamyśle. Musimy brać pod uwagę to, jak dane rozwiązanie będzie pracować, jak i co będzie na nim podnoszone, jak będzie transportowane. Obowiązują nas też odpowiednie współczynniki bezpieczeństwa, które muszą zostać zachowanie i które musimy brać pod uwagą pod kątem materiałów, ich żywotności, wytrzymałości. Oprócz tego przygotowujemy instrukcje obsługi dla klienta, zwracamy mu uwagę, jak dany produkt powinien być transportowany i używany. Instruujemy go, jak obchodzić się z produktem, by był bezpieczny.
Do Carl Stahl zgłaszają się różne osoby z zainteresowanych firm. Jak ważne jest, by taka osoba do kontaktu posiadała przynajmniej podstawową wiedzę techniczną?
Na pewno współpraca z osobą techniczną jest dużo łatwiejsza. Zakupowiec bez takiej wiedzy będzie patrzył przede wszystkim na cenę, bo takie ma kryteria. Ktoś, kto posiada techniczne przygotowanie będzie zwracał uwagę nie tylko na koszty, ale przede wszystkim na jakość. Taka osoba z pewnością będzie podejmować bardziej świadomą decyzję, jeśli chodzi o zaproponowane przez nas rozwiązania. Ale oczywiście współpracujemy z każdym i każdemu staramy się dokładnie wyjaśnić, skąd biorą się nasze propozycje i z czym się wiążą.
Jak wygląda praca nad projektem w Carl Stahl? Czy zespół spotyka się i omawia problem wspólnie czy wystarczy jedna osoba, która zna rozwiązania i korzysta z nich, by zaproponować gotowy produkt?
Są problemy, które musimy rozwiązać wspólnie. Jeśli w grę wchodzą bardziej skomplikowane projekty, trzeba usiąść, zastanowić się, znaleźć rozwiązanie. Szukamy wtedy osób, które mogłyby pomóc, dzielimy pracę na kilka osób i współpracujemy między sobą, by rozwiązać nietypowy problem. Zdarzają się również sytuacje, kiedy już na etapie wykonania widzimy, że pojawił się problem konstrukcyjny. Wówczas trzeba go jak najszybciej rozwiązać, żeby produkcja nie stała i żeby klient otrzymał funkcjonalny produkt, zgodny z jego zapytaniem.
Z jakiego projektu jest Pan szczególnie dumny?
Jest wiele takich projektów. Na pewno wrażenie robi uchwyt sześcioramienny, który stworzyliśmy dla klienta transportującego ciężkie, ale jednocześnie bardzo delikatne konstrukcje. Wyzwaniem było przygotowanie rozwiązania, które nie uszkodzi produktu podczas przenoszenia, a jednocześnie jest bardzo lekkie. W wersji ostatecznej uchwyt podnosi prawie 100 kg, a sam waży niecałe 20 kg. Jego budowa jest naprawdę skomplikowana. Dużo mamy podobnych zleceń z branży lotniczej, która ma bardzo sprecyzowane oczekiwania i dla której przygotowujemy dużo takich dedykowanych, specjalnych rozwiązań.
Czyli każdy dzień wiąże się z jakimś wyzwaniem?
Tak, zdecydowanie. Praca nie jest nudna i na pewno nie jest monotonna. Każdy dzień jest inny i każdy projekt jest inny. Można powiedzieć, że każdego dnia idziemy do przodu, rozwiązujemy kolejne problemy naszych klientów.
Czy dużo się zmienia w branży transportu bliskiego? Musicie nieustannie się szkolić czy technologie są raczej niezmienne?
W naszym przypadku najbardziej istotne są szkolenia UDT, bo wiążą się ze zmieniającymi się przepisami. Szkolenia z Urzędu Dozoru Technicznego pozwalają nam być na bieżąco, jeśli chodzi o normy i standardy projektowania oraz konstrukcji. Pozwalają też poznać nowe metody badawcze. Oprócz tego szkolimy się, kiedy tylko zaistnieje taka potrzeba. W tej chwili czekamy na przeszkolenie z nowej wersji programu do projektowania, którą wdrażamy właśnie w firmie.
Czy z punktu widzenia konstruktora i technologa widoczne są jakieś trendy w branży przemysłowej?
Zdecydowanie najbardziej dominujący trend wiąże się z koniecznością transportu przedmiotów o coraz większych gabarytach, szczególnie w branży lotniczej i elektronicznej. Produkty muszą więc być przygotowane na duże obciążenia, a jednocześnie muszą też być lżejsze. To nasze największe wyzwanie i powód, dla którego sięgamy po przeróżne materiały. Oprócz stali czarnej stosujemy również stal nierdzewną, aluminium tytan, mosiądz, miedź czy specjalne połączenia miedzi ze stalą czy mosiądzu ze stalą.
Jaki wpływ na przemysł ma pandemia w tej chwili, kiedy obostrzenia zaczynają luzować? Zaczyna się ruch w branży?
Na pewno zaczyna budzić się lotnictwo, reszta przemysłu póki co jeszcze stoi. Dużo firm nadal wstrzymuje inwestycje, czekając na rozwój sytuacji. Inne z kolei szukają oszczędności. Zamiast kupować nowe produkty, decydują się ona na modernizację już istniejących. Dzięki temu mogą zoptymalizować wydatki, a jednocześnie wykorzystać sprzęty, które do tej pory nie pracowały, bo się już nie nadawały. Dużo otrzymujemy takich zleceń w ostatnim czasie i szukamy rozwiązań, które pomogą firmom funkcjonować, mimo niesprzyjających warunków. Dziękujemy za rozmowę.